Nowa Pasłęka, Ujście, rzeka Pasłęka i Braniewo - opis archiwalny do 2012 roku

Opis archiwalny aktualny do 2012 roku

To ostatni port morski na wschodzie Rzeczypospolitej. Oaza ciszy i spokoju, miejsce gdzie „diabeł mówi dobranoc”. Do niedawna był tu tylko jeden port – w Kanale Pasłęki – administrowany przez Urząd Morski. Teraz są tu już dwie przystanie dla żeglarzy – nowa,
Dom Rybaka” powstała na rzece Pasłęce, niedaleko jej ujścia do Zalewu.

Zmiany w Nowej Pasłęce [dopisek listopad 2010]
W październiku 2010 rozpoczęło się pogłębianie ujścia rzeki Pasłęki. Jest to pierwszy etap prac przy budowie przystani jachtowych w Ujściu i na Wyspie a także przebudowy na zwodzone nielegalnego mostku na wyspę. Uruchomiony zostanie także most zwodzony w Nowej Pasłęce a jachty będą mogły pływać aż do Braniewa, gdzie również zostanie zbudowana przystań żeglarska. Linie wysokiego napięcia zostaną odpowiednio wysoko podniesione lub poprowadzone pod dnem rzeki. Całość prac ma się zakończyć do 2012 roku.

 
Złote lata
Oglądając przedwojenne zdjęcia, aż trudno uwierzyć, że tak duże jednostki żeglowały rzeką Pasłęką, zawijając nie tylko do położonej w ujściu rzeki przystani, ale do odległego o niecałe 10 kilometrów Braniewa. Z tradycji do dzisiejszych czasów ocalała jedna z największych na tym akwenie flotylli rybackich. „Żółta flota” ma swoją wydzieloną bazę na rzece Pasłęce – za mostem. W skali Zalewu to również wyjątek, bo w większości małych przystani żeglarze cumują burta w burtę z kutrami. Dzień dzisiejszy – to głębokości pozwalające zawinąć tu jachtom o zanurzeniu nie przekraczającym 1 metra...

Bosman przyjazny żeglarzom
Surowy i podobno niezwykle groźny bosman, to temat przewodni większości żeglarskich opowieści o Nowej Pasłęce. Rzeczywistość zdecydowanie przeczy jednak legendzie. Roman Rąbalski, gospodarz portu, jest człowiekiem niezwykle sympatycznym i żeglarzom przyjaznym a śladów jego surowości doszukiwać się możemy jedynie w męskim uścisku ręki. Namówcie Pana Romana na opowieści o okolicy i jej historii – posiada ogromną wiedzę. Brak wygód (nawet zwykłego wc toi-toi) i trudne wejście także zniechęcały wielu do odwiedzin. W 2003 roku zaszły tu jednak rewolucyjne zmiany.

Nowy port i hotel w Nowej Pasłęce
Na rzece Pasłęce, 800 metrów od jej ujścia do Zalewu, przed mostem powstał drugi port, z wszelkimi udogodnieniami dla żeglarzy. To rzecz w skali Zalewu niezwykle rzadka, wręcz wyjątkowa (ostatnio nowa przystań dla żeglarzy powstała w Suchaczu pięć lat temu!) i dlatego warta rozpowszechnienia. Jego gospodarz, Ryszard Doda, deklaruje wodniakom wszelką pomoc. W dodatku jest żeglarzem! Co to oznacza cumujących a znających zalewowe realia, nie muszę chyba pisać! Dość wspomnieć iż w hotelu dostępne są dla żeglarzy bez problemów toalety i prysznice ... O szczegółach dalej, przy opisie przystani. Dodatkową atrakcją naszej wizyty może być (po położeniu masztów) wyprawa rzeką Pasłęką do położonego 7 km dalej Braniewa.

Oaza ciszy i spokoju
Nowa Pasłęka to odpowiednik Piasków na Mierzei. Tłumy turystów tu nie docierają, panuje wszechobecna cisza i spokój. Tylko mieszkańcy Braniewa przyjeżdżają tu na weekendowe wypady na plażę, a kilka osób wypoczywa w domkach letniskowych. Wszyscy przybysze zostają więc natychmiast zauważeni – pozostawmy po sobie dobre wrażenie.
Jeżeli chcemy się bawić, zachowywać nieco głośniej – dobrym wyborem będzie przystań „Dom Rybaka”, z tawerną i możliwością zabawy do późna. Jeśli chcemy odpocząć z dala od zgiełku, cumujmy w porcie Nowa Pasłęka. To miejsce gdzie króluje cisza i spokój. Słychać tylko szum wiatru i śpiew ptaków. I niech tak zostanie.

Galimatias z nazwami
Opisywane porty, choć sytuowane obiegowo i opisowo w Nowej Pasłęce, faktycznie położone są w innych miejscowościach! Port Urzędu Morskiego w Ujściu (14-500 Braniewo, Nowa Pasłęka, Ujście 2), zaś „Dom Rybaka” w Starej Pasłęce (14-500 Braniewo, Stara Pasłęka 9). W Nowej Pasłęce znajduje się za to baza flotylli rybackiej. Takie różnice mają dla nas znaczenie jedynie w przypadku korespondencji pocztowej, na większości standardowych map odnajdziemy bowiem jedynie Nową Pasłękę...

Port Urzędu Morskiego w Kanale Pasłęki


UWAGA NIEBEZPIECZEŃSTWO PRZY PODEJŚCIU!
Podchodząc w osi toru podejściowego uważajmy na kamienną groblę, bardzo już zdewastowaną, będąca przedłużeniem wschodniego falochronu. Przy normalnym i wysokim stanie wody jest częściowo niewidoczna. Dodatkowo, złudzenie optyczne może spowodować również, iż kamienną groblę wschodniego falochronu weźmiemy za przedłużenie falochronu zachodniego, i skierujemy się w stronę brzegu, mijając falochron wschodni prawą burtą (wyjaśnienie na zdjęciu). Może to doprowadzić do sztrandowania, a w najlepszym wypadku konieczności gwałtownych manewrów.


Teraz jesteśmy pewni, że falochron wschodni został za lewą burtą i bezpiecznie wchodzimy do portu.

Właściwie to nie port a porcik. Położony malowniczo, w Kanale Pasłęki, w odległości 300 metrów od ujścia kanału portowego do Zalewu. W porcie nie ma żadnych wygód dla żeglarzy – nawet zwykłego wc toi-toi, umocnienia brzegowe są zdewastowane, nie remontowane keje rozpadają się. Pierwsza keja, zwana jest „pomostem odpraw”. Przez wiele lat tutaj właśnie wychodzący na Zalew rybacy cumowali na chwilę, aby zabrać ze sobą lub powiesić po powrocie z łowiska blaszany identyfikator. Dla żeglarzy dostępna jest w chwili obecnej jedynie druga, wyższa keja. Należy zachować szczególną ostrożność i odpowiednio wywiesić odbijacze, gdyż kant pomostu jest na wysokości szyby venus czy maka... Zacumować tu mogą zaledwie dwie jednostki (obowiązkowo burtą). Jeżeli dodać, że pierwszeństwo ma przed nami ponton lub motorówka straży granicznej, może okazać się że dla żeglarzy już dzisiaj jest bardzo niewiele miejsca! W kanale portowym powyżej pomostu, był jeszcze trzy lata temu umocniony palami odcinek brzegu. Mogło tu bezpiecznie mogło zacumować co najmniej dziesięć jachtów. Dziś jednak już nie istnieje, gdyż zamiast podjąć konieczne naprawy podjęto decyzję o zlikwidowaniu umocnień. Możemy tu przybić awaryjnie. Żadne inwestycje nie są tu podejmowane i długo nie będą, gdyż gospodarz terenu, Urząd Morski podobno nie ma na to pieniędzy. Identycznie rzecz się ma w innych portach Zalewu – w Tolkmicku solidna, długa keja dla jachtów na nabrzeżu zachodnim dziś fizycznie nie istnieje, sterczące pale grożą uszkodzeniem burt jachtów, którym pozostało kilka stanowisk cumowniczych w głębi portu. To smutna dygresja ale i zalewowa rzeczywistość.
Nad tym wszystkim boleje bosman portu, Roman Rąbalski, któremu wstyd, że przypływającym żeglarzom, także zza granicy, nie jest w stanie w zasadzie zaoferować żadnego zaplecza socjalnego ani sanitarnego, a sławojka, zbudowana sposobem gospodarczym, żeby żeglarze nie brudzili brzegu, nie podoba się sanepidowi, który każe ją rozebrać... Jeśli degradacja drewnianych kei będzie posuwać się dalej, może okazać się że już niedługo w porcie Nowa Pasłęka nie będzie gdzie zacumować...
Ostatnio z powodu choroby bosman został przeniesiony na emeryturę, ale dla większości zalewowych żeglarzy i tak pozostanie gospodarzem Nowej Pasłęki.

Mapa batymetryczna podejścia do portu (dodano w listopadze 2010)

Sondaż publikujemy dzięki życzliwości Urzędu Morskiego w Gdyni. Klikamy na mapkę aby ją powiększyć.



Podejście
Od głównego toru wodnego Zalewu, początek toru podejściowego do Nowej Pasłęki wyznacza pława PAS (nieświecąca). Od tej pławy płyniemy w stronę brzegu. Wejście do Nowej Pasłęki znajduje się w miejscu, gdzie linia brzegowa tworzy wychodzącą w Zalew, z daleka widoczną wypukłość.
Jachty muszą trzymać się toru podejściowego! Jachty o większym niż 1,2 m zanurzeniu mogą mieć problem z wejściem.

Tor podejściowy
Przed portem ustawione są bramki z pław. Zostały ostatnio przesunięte nieco na wschód, posługując się mapą morską bez aktualnej korekty weźmy to pod uwagę. Uważnie przeczytajcie też informację w punkcie Niebezpieczeństwo.

Nabieżniki

Światło/znak przedni: na zachodnim falochronie zielona kratownicowa wieża z nautofonem.
Z tyłu, za wieżą maszt wiatrowskazu.
Tylnego światła ani nabieżnika nie ma.
Osobliwością w skali Zalewu jest nautofon! który nadal jest czynny i włączany jest przez bosmana w momencie zamglenia lub złych warunków atmosferycznych. Nadaje on literę „N” w okresie 30 sekund.

Niebezpieczeństwa:

Jeżeli płyniemy wzdłuż brzegu, od strony Fromborka, jachtem o małym zanurzeniu, pamiętajmy o kamieniach na wysokości wsi Różaniec!!! Parę razy płynąłem „na skróty”, zbyt blisko brzegu i zahaczyłem o nie mieczem (1,5 metra).
UWAGA NIEBEZPIECZEŃSTWO PRZY PODEJŚCIU!
Podchodząc w osi toru podejściowego uważajmy na kamienną groblę, bardzo już zdewastowaną, będąca przedłużeniem wschodniego falochronu. Przy normalnym i wysokim stanie wody jest częściowo niewidoczna. Dodatkowo, złudzenie optyczne może spowodować również, iż kamienną groblę wschodniego falochronu weźmiemy za przedłużenie falochronu zachodniego, i skierujemy się w stronę brzegu, mijając falochron wschodni prawą burtą (wyjaśnienie na zdjęciu). Może to doprowadzić do sztrandowania, a w najlepszym wypadku konieczności gwałtownych manewrów.

Płycizny
Jachtem o zanurzeniu do 1 m powinniśmy wejść bez problemów. Należy jednak ściśle trzymać się osi toru podejściowego i brać pod uwagę wahania wody na Zalewie – przy niskim stanie wody jachtem powyżej 80 cm będziemy mieli kłopoty.

Cumujemy
Miejsca jest bardzo mało, chociaż kiedyś swobodnie mogło przybić i 10 jachtów. Wpływając Kanałem Pasłęki miniemy najpierw keję, służąca jeszcze dwa lata temu jako „pomost odpraw”, teraz już zupełnie zdewastowaną. Dalej mijamy znowu resztki pali po wygodnym pomoście, na wprost domu bosmana. Cumujemy dopiero za nimi, burtą do resztek umocnień brzegowych. Jest to dość karkołomne, co pokazuje trzecie z kolei zdjęcie. Zobaczymy, kiedy to wszystko rozpadnie się do końca. Szkoda, bo bardzo lubię ten porcik... Uwaga na bystry prąd! Cumujemy, oczywiście biorąc go pod uwagę.


Tak się tutaj cumowało jeszcze w 2001 roku. Dzisiaj te keje już nie istnieją - spojrzyjcie na zdjęcie niżej - w kółeczkach...


Mijamy resztki pali po zdewastowanych pomostach i cumujemy burtą do resztek umocnień brzegowych... Widoczny na horyzoncie mostek został wybudowany nielegalnie i ma być zlikwidowany. Wtedy będziemy mogli kontynuować rejs rzeką Pasłęką do przystani "Dom Rybaka" i dalej, do Braniewa. Na razie trzeba wpływać przez często bardzo płytkie ujście rzeki Pasłęki.

Do wiosny 2007 to się chyba do końca rozleci. Szkoda że UM zupełnie się tym nie interesuje...

Gdzie jemy
Spacerkiem do „Domu Rybaka” około 15 minut. I to jest jedyne możliwe wyjście.

Port i Hotel „Dom Rybaka” na rzece Pasłęce (800 metrów od ujścia do Zalewu)


Dzisiaj budynek hotelu jest już pomalowany na mniej jaskrawy, ciemnożółty kolor.

Ciemnożółty budynek na wschodnim brzegu rzeki widoczny jest z daleka. To hotel, u stóp którego ulokowana została przystań dla żeglarzy.
– Deklaruję żeglarzom wszelką pomoc – mówi Ryszard Doda, właściciel portu i hotelu. Cumujący tutaj mogą więc liczyć na pomoc w zaopatrzeniu w olej czy paliwo (samochód hotelu często jeździ do Braniewa), wymianę butli z gazem czy usługi szkutnicze. Można tu także zostawić jacht na zimowanie. Właściciel jest zapalonym żeglarzem, uczestnikiem wielu zalewowych regat, niegdyś na Sportinie, teraz na Twisterze, co w części tłumaczy jego zrozumienie potrzeb wodniaków. W hotelu są ogólnodostępne toalety i prysznice, zbudowane głównie z myślą o żeglarzach. Działania gospodarza pokazują że są ludzie którym się chce, którzy mogą i którzy potrafią. Zmiany w porcie i w okolicy hotelu widoczne są podczas każdej kolejnej wizyty. Po wycięciu trzcin długi odcinek nabrzeża został umocniony drewnianymi palami, wzdłuż ciągnie się drewniany pomost. Jest także kilka pomostów poprzecznych. Możemy cumować burtą lub dziobem, rzucając kotwicę. Na odcinku kei w pobliżu hotelu dostępny jest prąd. Niebezpieczna linia wysokiego napięcia w pobliżu przystani została poprowadzona pod wodą (w tym miejscu jest znak zakazu kotwiczenia, nie lekceważmy go!). Można tu również zwodować jacht (najlepiej jednak wcześnie skosultować to telefonicznie). Slip z suwnicą (do 3000 kg) znajduje się bardzo blisko – tuż za mostem, w bazie rybackiej. Doba postoju kosztuje 5 zł (dane 2006). Od strony Zalewu Wiślanego plaża i płycizna przybrzeżna to doskonałe miejsce dla windsurfingowców. Weryfikujcie moje zachwyty, podczas swoich wakacyjnych rejsów.

Deklaruję żeglarzom wszelką pomoc - mówi Ryszard Doda, szef portu i hotelu "Dom Rybaka".

Czartery jachtów
W „Domu Rybaka” można także wyczarterować jachty – sportinę 680, twistera 800, a od sezonu 2007 janmora 31. Istnieje możliwość czarteru bez powrotu do Nowej Pasłęki – z zakończeniem rejsu np. w Gdańsku lub Iławie i dowozem załogi (lub kierowcy) z powrotem.


Ujście Pasłęki jest na razie (rok 2006) nieuregulowane. Być może lepiej wpłynąć do kanału portowego, zacumować w porcie Urzędu Morskiego a do "Domu Rybaka" po prostu się przespacerować...

Podejście
Jest płytko, ale tylko w samym ujściu Pasłęki do Zalewu. Jeżeli pokonamy ten odcinek, który podobno ma być pogłębiony, dalej możemy być spokojni. Po przepłynięciu 800 metrów na wschodnim brzegu rzeki zobaczymy budynek hotelu i przystań.
Nabieżniki
Żadnych świateł, znaków ani nabieżników w ujściu rzeki Pasłęki do Zalewu nie ma. Aby jednak ułatwić żeglarzom nawigację, gospodarze „Domu Rybaka” wystawili bramki podejściowe.
Niebezpieczeństwa:
Płycizny w ujściu rzeki Pasłęki. Jedno z zagrożeń dla żeglarzy zostało zlikwidowane – chodzi o linię wysokiego napięcia przed mostem, w okolicy „Domu Rybaka”. W sezonie 2003 cudem tylko nie doszło do tragedii po dotknięciu drutów przez maszt. Dziś to już przeszłość, gdyż druty przebiegają... pod dnem rzeki. To z pewnością dobre rozwiązanie do zastosowania na Wiśle Królewieckiej, Nogacie i Szkarpawie, a może i na Mazurach?
Silny prąd – uważajmy manewrując na silniku.
Gdzie jemy
Do restauracji i baru hotelowego (ceny umiarkowane) mamy kilka(naście) metrów.

Pasłęką do Braniewa



Jeśli płyniemy jachtem to maszt musi być położony cały czas a miecz raczej w górze. Kilery powyżej 80 cm stop!

Wyprawa 7 kilometrów pod prąd będzie stanowić niezwykłe uatrakcyjnienie naszego zalewowego żeglowania. Rejs możemy rozpocząć wpływając w ujście rzeki, a przy niskim stanie wody w Kanał Portowy, skąd po około 400 metrach za keją portową widać mostek. Po minięciu mostu skręcamy o 90 stopni w prawo – wpływając na rzekę Pasłękę. Uwaga na prąd! Jest naprawdę bardzo silny. W okolicach mostku i przy rozwidleniu Pasłęki i Kanału Portowego w wodzie zatopione pale i sypiące się kamienne obmurowania. Rzeka od strony zachodniej jest obwałowana, koroną wału biegnie droga łącząca port Nowa Pasłęka z miejscowością o tej samej nazwie. W pewnym momencie trzcinowiska na brzegu wschodnim rozstępują się, ukazując kilkudziesięciometrowe rozlewisko, oddzielone od Zalewu Wiślanego jedynie kamienną groblą. Tędy uchodzą wody rzeki w razie powodzi albo gdy przy ujściach tworzy się lodowy zator. To miejsce, to także przedwojenny kanał wejściowy do Nowej Pasłęki. Dalej przystań i hotel „Dom Rybaka”, której charakterystyczny, żółty budynek zauważymy już z daleka. Cały wschodni brzeg jest w okolicach przystani umocniony drewnianymi palami, umożliwiając wygodne dobicie. 200 metrów dalej most zwodzony, podobno w stanie umożliwiającym otwarcie. Tuż za mostem, na zachodnim brzegu baza rybacka, Od mostu należy bezwzględnie żeglować w górę rzeki z położonym masztem, gdyż linie wysokiego napięcia, pozbawione zresztą odpowiednich ostrzegawczych znaków brzegowych, zwisają niepokojąco nisko, na oko na wysokości 7–10 m. Rzeka jest na prawie całym odcinku obwałowana, w wielu miejscach przy brzegu występują przeszkody położone tuż pod wodą – dobijając trzeba uważać. Dalej rzeka biegnie monotonnie, łagodnie meandrując. W połowie drogi przy wschodnim brzegu odchodzi w lewo krótka, ślepa odnoga.


Klasztor to znak, że do celu naszej podróży blisko.


Mamy uczucie, że płyniemy w dzikim wąwozie. Gałęzie wydają się omiatać pokład jachtu...

Braniewo

Zbliżanie się Braniewa oznajmia widoczny z daleka budynek klasztoru, z charakterystyczną kopułą zwieńczoną wieżyczką. Następnie mijamy, również na zachodnim brzegu zabudowania browaru. Wysokie brzegi z pochylonymi drzewami których konary zwieszają się tuż nad wodą, sprawia wrażenie, jakbyśmy płynęli w kanionie. Gdy zobaczymy kładkę dla pieszych z charakterystycznym zadaszeniem, to znak, że do polecanego miejsca postoju już blisko. Za zakrętem rzeki na wschodnim brzegu jest wygodny, długi odcinek betonowej kei, przy której cumujemy. Stąd blisko do sklepów i centrum miasta. Dalsza żegluga w górę rzeki jest niebezpieczna ze względu na liczne przeszkody – pale podwodne, bardzo silny prąd. Dalej i tak znajduje się zapora.


Jedyne rozsądne miejsce do zacumowania. Dalej już jachtem nie popłyniemy. Jesteśmy w centrum Braniewa.

Ważne namiary
Port Urzędu Morskiego – Roman Rąbalski, 055 243–24–00
Port „Dom Rybaka” – Ryszard Doda, 055 241–90–88, 0510 191-935

 Polecam:
Galeria zdjęć portów w Nowej Pasłęce oraz szlak Pasłęką do Braniewa


Piotr Salecki (2003)

Odpowiedzi

Dodaj nową odpowiedź