Jak pokonać jachtem pochylnie

Śluzowanie przez pochylnie
Pochylnie to unikatowe urządzenia, za pomocą których pokonujemy różnice poziomów wody, zamiast w tradycyjnych śluzach. Statki, jachty, motorówki i kajaki pokonują różnice poziomów wody transportowane w specjalnych wozach transportowych, poruszających się na szynach.
Operację przejścia przez pochylnię nazywamy śluzowaniem. O ile dla statków czy kajaków operacja wejścia na wózek pochylni jest prosta, o tyle w przypadku jachtów i motorówek musimy bardzo uważać, aby nie uszkodzić ich poszycia.

Niniejszy poradnik jest punktem widzenia autora i jego współpracowników i zawartych poniżej zaleceń nie należy traktować jako obowiązujących lub jedynie słusznych. Każdy z wodniaków, płynący po praz pierwszy przez pochylnie, powinien przed rozpoczęciem przeprawy dokładnie obejrzeć pochylnię, wózki oraz przejścia innych jachtów czy motorówek. W lecie 2016 doszło na pochylni do pierwszego w historii ich działania wypadku, w następstwie którego jacht całkowicie zsunął się z pochylni. Po remoncie Kanału Elbląskiego i pochylni doszło do pewnych (z pozoru drobnych) zmian w ich konstrukcji, wpływających na sposób przeprawy.
 
Zacznijmy od tego, że pięć pochylni, nieco różni się od siebie, co prawda tylko szczegółami, aczkolwiek z punktu widzenia wodniaków, ważnymi. Najpierw jednak urządzeniach pochylni i ich nazewnictwie.

Pochylnia to zespół budowli hydrotechnicznych, na które składają się:

  • Urządzenia do przeciągania jednostek pływających (wozy transportowe na kołach poruszające się po szynach, wozy ciągnięte są przez stalowe liny). Głównym elementem wozów transportowych jest podłoga wozu z poprzecznych drewnianych belek (nazywana także kratownicą), stalowe ściany boczne z kątowników, ze wspornikami (częsciowo ukośnymi) oraz pomost z hamulcem i gongiem;
  • Filar kół linowych (górny i dolny);
  • Budynek maszynowni z kołem wodnym (w Całunach z turbiną);
  • Kanał obiegowy i rurociągi (transportujące wodę napędzającą mechanizmy pochylni).

Pochylnie Kanału Elbląskiego

  • Pochylnia Całuny - tutaj
  • Pochylnia Jelenie - tutaj
  • Pochylnia Oleśnica - tutaj
  • Pochylnia Kąty - tutaj
  • Pochylnia Buczyniec - tutaj
  • Godziny otwarć obiektów hydrotechnicznych od Gdańska do Iławy - tutaj

Wozy transportowe
Głównym i najważniejszym dla wodniaków elementem pochylni są dwa wozy transportowe (w zasadzie to po prostu wagony jak w terminologii kolejowej), umieszczone na dwóch równoległych torowiskach. Jeden na górnym stanowisku, drugi na dolnym. Przeciągane są za pomocą stalowych lin i mijają się w połowie długości pochylni. Na wozach tych transportowane są statki, jachty - mieczowe i balastowe, motorówki i kajaki.

Każdy wóz zbudowany jest podobnie - dół wózka (inaczej mówiąc - podłoga wózka lub kratownica), składa się z drewnianych belek, pomiędzy którymi są przerwy około 60-80 cm. Niektóre (zwykle dwie) belki są wyższe, niż pozostałe. O konsekwencjach tego faktu więcej dalej, przy opisie wchodzenia jachtem na wózek. Oba boki wózka, to stalowe, kratownicowe ściany, ale uwaga! ich wzmocnienia na dole nie są pionowe, tylko skośne. Gdy wpływamy jachtem na pochylnię i wózek jest pod wodą - tego nie widzimy. Na górze każdej kratownicy jest pomost z barierką i drabinkami, umożliwiającymi zejście na ziemię, podczas przejścia przez pochylnię. Na pomoście jest gong, w który uderzamy młotkiem, dając sygnał że jesteśmy gotowi do jazdy, oraz hamulec ręczny, który może być używany w razie niebezpieczeństwa czy awarii pochylni. Takie sytuacje już się zdarzały.

Uwaga! Na pomoście na którym jest gong i hamulec, jest zamocowana podłużna deska o długości około półtora metra. Jest ona
nieco poniżej desek pomostu, ale na niektórych pochylniach np. Całunach i Buczyńcu - powyżej poziomu pomostu. Należy bardzo uważać, zwłaszcza przy mniejszej jednostce, aby przy wychodzeniu wózka z wody uważać, aby listwa odbojowa nie zaklinowała się pod deską, z kolei przy wchodzeniu wózka do wody nie "zawiesić się" na tej desce listwą odbojową. Deska ta jest pokazana dalej na zdjęciach.

Prędkość wozu na pochylni jest minimalna i wynosi od 1,5 do 2,5 km na godzinę. Prędkość ta jest znacznie niższa od „oryginalnej”. Zaraz po wybudowaniu pochylni wozy poruszały się z prędkością 5,4 km na godzinę. Średni czas przejazdu przez pochylnię jest uzależniony od różnicy wysokości, długości torowiska pochylni i typu przeciąganej jednostki i wynosi (łącznie z osadzaniem jednostek na wózkach) od 15 do 30 minut.

Czas przejścia przez pochylnie
Przejście przez wszystkie pochylnie zajmuje około dwóch godzin, ale czas ten może być znacznie wydłużony, jeśli przy którejś pochylni będziemy musieli przepuszczać statki (płynące „gęsiego”, nawet trzy lub cztery), lub czekać na "zapełnienie" wózka z drugiej strony pochylni. Dawniej (przed remontem) pochylnie były czynne w wyznaczonych godzinach i  jachty, które nie zdążyły na czas po prostu zostawały na noc na kanale między pochylniami. Żadne "dodatkowe opłaty" nie skutkowały.

Od 2015 roku, wprowadzono "innowację" polegającą na tym, że chociaż pochylnie czynne są do określonej godziny, to podawana jest godzina "najpóźniejszego rozpoczęcia przejścia przez pierwszą pochylnię" od strony Ostródy lub Elbląga. Określenie to może to trochę wprowadzać w błąd. Otóż chodzi o to, że podana godzina "najpóźniejszego rozpoczęcia przejścia pochylni" umożliwia (teoretycznie) wszystkim jednostkom przejście wszystkich pochylni w tym samym dniu. Można rozpocząć przechodzenie pochylni po tej godzinie, ale najprawdopodobniej będziemy wtedy nocowali na Kanale Elbląskim pomiędzy pochylniami.
aktualizacja 2019: od 2019 te informacje nie są podawane, po prostu pochylnie kończą pracę o określonej godzinie.

aktualizacja 2022: dwie pochylnie, Kąty i Buczyniec, są czynne w sezonie 2022 godzinę dłużej niż pozostałe.
Zmiana ta została wprowadzona na wniosek armatorów statków pasażerskich, żeby zdążyły one dopłynąć do przystani w Buczyńcu przed zamknięciem pochylni. 


Standardowy brzeg kanału przed pochylniami po remoncie: górne stanowisko pochylni Całuny - fot. Piotr Salecki (maj 2016)


Nabrzeże przy Pochylni Buczyniec (od strony Miłomłyna) - jest dużo dłuższe, niż przy pozostałych pochylniach. Podobne nabrzeże jest również - także tylko przy Buczyńcu - po drugiej stronie kanału. Fot. Piotr Salecki (maj 2016)

Przed wejściem na pochylnię:
Podczas cumowania przy brzegu kanału czynimy ostatnie przygotowania.

  • sztaujemy (układamy) przedmioty w kabinie tak, aby nie przewalały się wewnątrz podczas przechyłu;
  • sprawdzamy umocowanie masztu na podporze, bo podczas przechylenia na wózku moze wyskoczyć. Najlepiej dowiązać go linami w taki sposób, aby nie mógł wysunąć się z podpory nawet przy dużym czy dynamicznym przechyle;
  • przygotowujemy pagaje, bosak, cumy/szpringi, w tym co najmniej jedną "na zapas";
  • zamykamy wszystkie płyny, zabepieczamy żywność;
  • nie gotujemy na kuchence;
  • pieska (nie tylko nerwowego) wypuszczamy na spacer wzdłuż pochylni, z wolnym członkiem zalogi. Przy okazji spaceru będą pamiątkowe zdjęcia;
  • omawiamy załodze przebieg przejścia przez pochylnię;
  • wyznaczamy załodze funkcje (kto zostaje na jachcie, kto wychodzi na pomost wózka).
  • cała załoga pozostaje na pokładzie, nikt nie siedzi w kabinie.

Od razu po wejściu na wózek:

  • wysadzamy wyznaczony wcześniej desant na pomost wózka;
  • podnosimy całkowicie miecz, płetwę sterową i wyjmujemy z wody silnik (także ten w studzience). Dwie poprzeczne belki wozu transportowego są wyższe, niż pozostałe. Przy niekorzystnym ułożeniu jachtu może to spowodować szkody, nawet jeśli wydaje nam się, że silnik osłonięty jest kadłubem jachtu;
    Jeśli podniesienie silnika nie jest możliwe, ustawiamy naszą jednostkę tak, aby silnik wystawał poza kratownicę wózka (ale tak, by nasza jednostka nie "przeważyła" rufą i nie ześliznęła się z pochylni). Należy wziąć pod uwagę, że kratownica jest dłuższa niż pomost wózka - jej część z każdej strony jest niewidoczna pod wodą. Długość podwodnej części kratownicy zależy od konkretnej pochylni i długości te mają znaczne różnice.
  • zabezpieczamy pagaje i bosak.

Uwaga! Wychodzenie z wozu transportowego w trakcie jazdy wózka po pochylni jest możliwe,  ale jest bardzo niebezpieczne. W takim przypadku schodzimy częściowo po drabince, która jest większość czasu zanurzona pod wodą. Jest oblepiona wodorostami, mułem, śliska i nieprzyjemna w dotyku. O pośliźnięcie i wypadek nietrudno, a wóz transportowy nie zatrzyma się w miejscu. Dlatego pamiętajmy - z jachtu wchodzimy/schodzimy po przejściu pochylni, już przy brzegu kanału.

Wszystkim płynącym pochylniami po raz pierwszy, polecam zacumowanie i obejrzenie z lądu całej przeprawy. Nie będzie także przesadą "wproszenie się" na pokład innego jachtu, z bardziej doświadczoną załogą i przejście jeden raz całej przeprawy, z możliwością obserwacji z pokładu czyjegoś jachtu czy wózka całego procesu. Mimo pozornej prostoty całej operacji, diabeł tkwi w szczegółach.

Wjeżdżamy na wózek
Podpływamy do pochylni. Na środku kanału znajduje się cokół filaru koła transportowego, rozdzielający podejście do dwóch wozów transportowych. Jest osłonięty ochronnymi kierownicami. Na cokole widzimy wielką strzałkę. Wbrew pozorom nie wskazuje nam ona (jak myślą niektórzy), w którą stronę, na który wózek mamy wpłynąć. Jest to po prostu... wodowskaz. Jeśli mamy szczęście i nie musimy przepuszczać mających pierwszeństwo statków białej floty, wpływamy na zatopiony w wodzie wózek. A właściwie wpływamy pomiędzy dwa, wystające z wody pomosty, bo tylko tyle na razie widzimy. Wózek jest d łuższy, niż wystające nad wodę pomosty, o tym więcej dalej.

Manewry przeprowadzamy z minimalną prędkością. Przeszkadzają nam w tym momencie wyloty kanałów obiegowych, które odprowadzają wodę napędzającą koło zamachowe pochylni. Wylot owych kanałów znajdują się w pobliżu wózków. Powstający przez to silny poprzeczny prąd wody może utrudnić sterowanie i spowodować boczny dryf. Zdenerwowanie na samym początku przeprawy murowane, więc by tego uniknąć, lepiej weźmy to pod uwagę. Dotyczy to przede wszystkim pochylni Jelenie,  czwartej od Ostródy i drugiej od Elbląga. W miarę możliwości starajmy się wchodzić na prawy wózek patrząc od dołu lub lewy od góry. Podczas remontu Kanału Elbląskiego wybudowano wprawdzie osłony wylotów kanałów obiegowych, ale jak informują żeglarze, którzy już kanałem przepłynęli, przyniosło to niewielką poprawę. A więc uważajmy.

Ustawienie jachtu na wózku pochylni jest uzależnione od liczby jachtów. Maksymalnie mogą wpłynąć na wózek trzy średniej długości jachty (do 6,5 metrów), lub dwa większe (8 metrów). Statki, hausbooty (turystyczne barki motorowe) przeprawiają się pojedynczo.

Przy ustawianiu jachtu należy wziąć pod uwagę, że wózek jest dłuższy, niż widoczne nad wodą pomosty. Czyli dół wózka - złożony z drewnianych belek (na których osiadają dna naszych jachtów) wystaje na około 1,5 metra lub więcej (zależnie od pochylni) z przodu i z tyłu wózka. Wpływając na wózek tego nie widzimy! Ma to znaczenie, jeśli na wózek wchodzi maksymalna liczba 3 jachtów, lub jeśli chcemy ustawić naszą jednostkę tak, aby silnik wystawał poza kratownicę wózka.

Ustawiamy się zwykle następująco:

  • jachty średniej długości (do 6,5 metra) mogą wejść na wózek trzy: pierwszy jacht wpływa i cumuje do prawego pomostu, „wychylając” dziób o wspomniane 1,5 metra dalej niż pomost, środkowy jacht cumuje z drugiej strony wózka, do lewego pomostu a ostatni jacht znowu do prawego pomostu, z rufą wystającą z tyłu wózka. Czasami jachty nieco „zachodzą” na siebie.
  • jachty dłuższe (powyżej 6,5 metra długości) zazwyczaj wchodzą na wózek dwa;
  • statki i hausbooty (barki motorowe) śluzują się na pochylni pojedynczo;
  • przy przejściu mniejszych statków i pojedynczych jednostek turystycznych możliwe jest śluzowanie na tym samym wózku kajaków.

Płynący hausbootami, czyli barkami motorowymi mają ograniczone możliwości podnoszenia silników. Dlatego firmy czarterowe przekazują czarterobiorcom własne instrukcje dotyczące ustawiania konkretnego hausboota na wózku pochylni. Praktycznie zawsze zakłada się, aby silnik czy urządzenie sterowe hausboota "wystawały" poza wózek pochylni, tak aby nie opierał się na nich ciężar hausboota. Wymaga to zatem konkretnych informacji o miejscu ustawienia danego hausboota na wózku konkretnej pochylni, ponieważ długość niewidocznej pod wodą części kratownicy, dłuższej niż pomost, nie jest taka sama na każdej pochylni. 

Kiedy już nasz jacht wpłynie na wóz transportowy, na pomost po drabince wychodzi najlepiej dwuosobowy desant. Ta część drabinki nie jest zanurzana w wodzie, więc nie jest oślizgła i oblepiona przez glony, jak jej niższa część. Dwie osoby zostają na pokładzie jachtu do obsługi cum lub szpringów.
Jeden szpring (dziobowy lub rufowy) zakładamy wtedy, kiedy jacht wystaje dziobem lub rufą poza pomost platformy. Szpringów ani cum nie zakładamy na żółte haki (bo z nich spadną), tylko do poręczy barierki pomostu!
Załoga na pokładzie będzie odpychać burtę jachtu od boku wózka. Wprawione załogi na mniejszych jachtach przechodzą pochylnie nawet i w dwuosobowym składzie. Są również zwolennicy ustawiania jachtu wyłącznie na cumach. Jest to jednak możliwe tylko wtedy, gdy jacht znajduje się centralnie na środku pochylni, a gdy „wystaje” za pomost dziobem lub rufą, musimy stosować szpringi.


Jacht balastowy klasy Carter 30 na pochylni o standardowej wysokości ścian bocznych - fot. Ciara, Paweł, Halinka, Marek (zagle.ostroda.pl)


Jacht balastowy klasy Carter 30 na pochylni z wysokimi ścianami bocznymi  (duża różnica poziomu) - fot. Ciara, Paweł, Halinka, Marek (zagle.ostroda.pl)

Jachtem po lądzie

Gdy wózek ruszy, jacht początkowo zostanie „w miejscu”, chcąc nam "uciec" do tyłu, musimy więc przytrzymać go odpowiednim szpringiem lub cumą. Zabezpieczająco okręcamy je wokół barierek ochronnych pomostu, tak aby móc je natychmiast poluzować w razie potrzeby. Nawet jeśli mamy w załodze jakiegoś Mariusza P...

Jacht płynie razem z wózkiem, a po chwili, gdy wózek zaczyna wynurzać się z wody, powoli osiada na wózku - osoby na pomoście muszą wtedy odpowiednio szybko luzować cumy, jak w śluzie. Jeśli zrobią to za szybko - jacht „ucieknie” i może wpaść na inne jachty (lub na przykład zaklinować top masztu o kosz dziobowy kolejnego jachtu), jeśli zbyt wolno - zawiśniemy na cumach. Pozostała część załogi zostaje na jachcie i będzie odpychać jacht od bocznych ścian wózka, tak, by osiadając na dnie był w miarę równo oparty. Pamiętamy, że część metalowych wzmocnień ścian bocznych skierowana jest skośnie ku środkowi, a widać to dopiero w momencie wynurzania się wózka. Synchronizacja tych czynności (operowania linami z pomostu pochylni i odpychania jachtu od bocznej ściany wózka) wymaga pewnej wprawy. Ten moment to najbardziej stresująca i nerwowa chwila całej przeprawy, zwłaszcza jeśli płyniemy pierwszy raz.

Wystająca deska
Uwaga! Na pomoście na którym jest gong i hamulec nieco poniżej linii pomostu (na niektórych pochylniach - np. Całunach i Buczyńcu - powyżej linii pomostu!) jest zamocowana podłużna deska o długości około półtora metra. Należy bardzo uważać, zwłaszcza przy mniejszej jednostce, aby przy wychodzeniu wózka z wody nie zawiesić się na tej desce listwą odbojową, z kolei przy wychodzeniu wózka z wody uważać, aby listwa odbojowa nie zaklinowała się pod deską.

Jacht osiada od metra do trzech metrów niżej. Największa różnica poziomów, jest na pierwszej i ostatniej pochylni (Buczyniec i Całuny), co może nas bardzo zaskoczyć. Na "środkowych" pochylniach osoby siedzące na pomoście wózka prawie dotykają pokładu jachtu nogami, co daje większą kontrolę nad całą operacją.


Podłużna deska poniżej linii pomostu - na zdjęciu pod wodą. Należy bardzo uważać, aby listwa odbojowa nie zawiesiła się na desce przy zatapianiu wózka i żeby nie zaklinowała się pod deską podczas wynurzania wózka z wody. Na niektórych pochylniach deska wystaje ponad linię pomostu  - fot. Piotr Salecki (2016)

Pochylnia Buczyniec - podłużna deska powyżej linii pomostu - fot. Piotr Salecki (2016)

Załoga stara się nie poruszać na pokładzie, by nie spowodować „wahnięcia” jachtu. Jacht mieczowy osiada równo, nieco gorzej mają jachty balastowo-mieczowe, gdyż one najbardziej narażone są na „położenie się” na pochylni. Opierają się bowiem na kilu i ukośnych metalowych wzmocnieniach burty wózka. Wystarczy, iż ktoś na pokładzie przejdzie na drugą burtę i...  Zdarzają się także jachty mieczowe, w których miecz nie chowa się do końca w skrzyni mieczowej.
Dlatego wpływając jachtem mieczowym na wózek upewnijmy się wcześniej, że cały miecz chowa się w skrzyni mieczowej. Oparcie całego ciężaru jachtu na wystającym mieczu, zwłaszcza przy bocznym pochyleniu,  może spowodować rozmaite konsekwencje. Mnie samemu przytrafiło się to już kilka razy i nie jest to przyjemne uczucie. „Położenie” jachtu to jednak nie tragedia, wraz z wpływaniem wózka na wodę podniesie się (znowu pracujemy cumami!). Oczywiście, przy niefortunnym zbiegu okoliczności laminat może zostać uszkodzony.


Pochylnia Buczyniec - z dwóch jachtów na pochylni pierwszy się "położył" - fot. P. Bartoszyński

W marcu 2011 napisał do mnie pan Ryszard
, właściciel jachtu na powyższym zdjęciu: Na powyższym zdjęciu figuruje jeden z moich poprzednich jachtów wraz z moją skromna osobą i żoną. To ten jacht, który "się położył" na wózku pochylni, niebiesko biały pokład, nietypowa Sasanka 620 z dość głębokim falszkilem, w którym chował się uchylny metalowy miecz typu scyzoryk. Prostuję podaną w opisie sfotografowanej sytuacji informację, jacht nie położył się, myśmy go z żoną intencjonalnie dziesiątki razy kładli na wózkach. Jacht był do tego zawsze wcześniej przygotowywany, maszt solidnie mocowany, takielunek stały umocowany, pokład sklarowany, wnętrze kabiny przygotowane. Po kilku próbach ze stawianiem tego jachtu na dość wysokim falszkilu na wózkach, okazało się, że właśnie taki sposób przeprawy z kładzeniem jachtu na burcie jest najłatwiejszy, optymalny i w 100 procentach bezpieczny i do wykonania przez 2 osoby. Jacht leżał właściwie nie na burcie, a jeszcze na podwodnej części, delikatnie poniżej linii wodnej, przez całe lata właściwie zero zarysowań na oliwskiej twardej antyporostówce. Żadnych uszkodzeń, cały proces przechylania i kładzenia jachtu na bok przebiegał raczej łagodnie i do spokojnego opanowania prze 2 osoby dwiema cumami i widocznym na zdjęciu wiosłem pychówą o dł. 3m.



Jacht który "położył" się na pochylni - fot. Łukasz Bellwon


Motorówka całkowicie wywrócona na pochylni. Podczas wpływania do Kanału sytuację udalo się uratować - fot.  Emil Jarosławski

Niestety, nie wszystkie belki na dnie wózka są „równe”, niektóre wystają ponad poziom. Trafienie taką belką na słabe miejsce w dnie naszego jachtu albo na przykład śrubę silnika, którego nie wyjęliśmy ze studzienki, może spowodować przykre następstwa. Dlatego doświadczeni żeglarze płynący kanałem, mający jachty ze sterem głębinowym czy innymi elementami pod dnem w okolicy rufy, ustawiają się na końcu pochylni, tak by rufa "wisiała" w powietrzu. Należy jednak uważać, szczególnie jeśli nie mamy doświadczenia! Dlatego właśnie, gdy płyniemy po raz pierwszy, lepiej wcześniej się przyjrzeć...

Po ustawieniu wszystkich jachtów na wózku uderzamy młotkiem w gong i czekamy na pierwsze przejście... Przy piątej pochylni będziemy uważać się już za starych fachowców i będziemy nieco... znudzeni. Gdy wózek dociera do drugiego końca pochylni, operacje z jachtem powtarzamy oczywiście w odwrotnej kolejności.

Odradzam schodzenie z wózka na ląd w trakcie przeprawy. Drabinki i elementy zanurzane w wodzie są bardzo śliskie, porośnięte glonami i oblepione roślinnością wodną. Fotografa wysadzamy przed wpłynięciem na wózek kiedy cumujemy przy brzegu kanału.

Z kolei osoba wychodząca na pomost wózka - do obsługi cum, szpringów i dyżuru przy hamulcu wychodzi na ten pomost wprost z burty jachtu, a w przypadku większej różnicy wysokości (na przykład na niskiej jednostce) - po drabince. Ta część drabinki nie jest zatapiana w wodzie, ale należy zachować ostrożność.

Jerzy Makieła wchodzi z motorówki na pomost wózka na pochylni Całuny - fot. Piotr Salecki (2016)

Opłaty za pochylnie
Za przejazd przez wszystkie pięć pochylni płacimy 36,20 zł operatorowi przy pierwszej z nich (cennik 2017).

Pochylnie czynne są:
W 2015 roku nastąpiło wydłużenie czasu sezonu nawigacyjnego do października a także czasu pracy pochylni - do godziny 18.00 w sezonie Ponieważ czas przejścia trzech pochylnie wynosi około trzech godzin, obsługi skrajnych pochylni wpuszczają na wóżki jachty rozpoczynające przeprawę "w dół" lub "w górę" najpóźniej o godzinie 15.00. Ma to na celu umożliwienie - przynajmniej w teorii - przejścia wszystkich pochylni po rozpoczęciu przeprawy. Intensywna zieleń blokująca śruby jachtów, spłycenia i przeszkody podwodne mogą jednak znacznie wydłużyć czas płynięcia odcinkami kanałowymi.
W 2016 roku pochylnie po raz pierwszy w historii kanału - mają różne godziny pracy. Buczyniec i Kąty czynne są dłużej, niż pozostałe.
Aktualizacja 2019: pochylnie mają te same godziny pracy, czynne są od 27 kwietnia 2019 w godz 08:00-19:00. O godzinie 19:00 następuje zakończenie pracy pochylni, tak więc jeśli chcemy przejść przez wszystkie pięć, przejście musimy rozpocząć odpowiednio wcześniej (najczęściej zajmuje to około trzech godzin, jeśli nie musimy oczekiwać na przejście statku). Oczywiście możemy przejść przez część pochylni ale wtedy musimy nocować na kanale pomiędzy pochylniami. 

Remont pochylni i Kanału Elbląskiego

Rozpoczął się jesienią 2012 roku i spowodował zamknięcie Kanału Elbląskiego na sezon nawigacyjny 2013 i 2014. Ponowne otwarcie Kanału nastąpiło wiosną 2015 roku. Więcej o remoncie
- tutaj

Po zakończeniu remontu
na pochylniach miały miejsce dwie poważne awarie. Każda taka awaria oznaczała w praktyce wyłączenie jednej pochylni z ruchu, a więc brak możliwości przepłynięcia Kanałem Elbląskim w całości (pozostałe pochylnie pozostawały czynne). W 2018 roku awaria wydarzyła się na początku sezonu i naprawa miała zostać zakończona mniej więcej w połowie czerwca.

  • Awaria pochylni Oleśnica 2017 - tutaj
  • Awaria pochylni Jelenie 2018 - tutaj

Warto przeczytać:

  • Raport z rejsu Kanałem Elbląskim po remoncie - tutaj
  • Jak pokonać jachtem pochylnie - artykuł archiwalny - tutaj
  • Kanał Elbląski - geneza, historia budowy, legendy - tutaj

Piotr Salecki (październik 2016, aktualizacja maj 2018, aktualizacja kwiecień 2019)
Współpraca: Andrzej Różycki (Murfel), Mirek Hadrysiak, M.mmm, Bertrand

Artykuły o pochylniach
Reminiscencje z pochylni 2020
Andrzej Różycki jest bardzo doświadczonym żeglarzem. Pływa od kilkudziesięciu sezonów, po wodach śródlądowych i morskich. Ma za sobą wiele rejsów jachtami żaglowymi przez pochylnie Kanału Elbląskiego. Jego spostrzeżenia i uwagi, to cenna i wartościowa lektura dla wszystkich, którzy planują rejs przez pochylnie. Za
praszamy do lektury artykułu. Czekamy również na opinie innych wodniaków.
Artykuł tutaj